niedziela, 28 czerwca 2015

Kolejny rozdział


NATALIE





Następne co pamiętała to jak się przebudziła w jakimś miłym ciepłym pomieszczeniu. Dookoła rosły winorośle przechodzące przez oczy masek przyczepione do ścian. Leżała na jednej z dwóch kanap zwrócona w stronę kominka, w którym cicho trzaskały płomienie. Przy niej siedział brodaty mężczyzna na wózku inwalidzkim, a przy jej nogach Pani Amanda. Na nią stała grupka nastolatków, która wpatrywała się w nią z zainteresowaniem.
Wtedy mężczyzna na wózku się odezwał:
- Kolejny heros władający ad ogniem w tym samym stuleciu niesamowite- podrapał się po brodzie i popatrzał na Natalie jak by była jego zdobyczą. - Bardzo fascynujące.
Wtedy z kominka wyskoczył płomyczek który powędrował po jej ręce do serca gdzie pozostał. Wszyscy popatrzyli na nią zagadkowo. Ostrożnie usiadła na kanapie, poczuła jak wracają jej siły. Ogień powoli wygasał, a gdy zgasł czuła się już całkiem dobrze. Wszyscy patrzyli na nią z wyjątkiem jednej dziewczyny. Aż wreszcie mężczyzna z brodą powiedział:
- Interesujące, ale i przerażające... Wyczuwam, że nie jest normalnym półbogiem...
- Półbogowie, satyry, Dionizos - zrobiła wściekłą minę – może byście mi to wytłumaczyli?!
- Jesteś półbogiem córką Hefajstosa.
- Nie wiem czyją córką ona jest, - powiedziała pani Amanda - ale jest rzymianinem, nazwała mnie faunem...
- Naprawdę interesujące tak samo jak to, że nie wiemy kim jest...
-Wyjaśnicie mi to w końcu?! - spytała zirytowana – chciałabym wiedzieć o co wam chodzi!
Ale oni jej nie słuchali tylko dalej kontynuowali swoją dyskusję nie zwracając na nią uwagi.
-Trzeba spytać wyrocznię, czy są jakieś nowe wieści - stwierdził mężczyzna.
- Myślę, że to dobry pomysł. Nori? – zwróciła się do wysokiej dziewczyny stającej w końcu pokoju.
Miała krótkie blond włosy z grzywką, która zakrywała jej prawe oko i rzemykową opaskę założoną na głowę. Miała na sobie pomarańczową koszulkę z obdartymi rękawami i napisem „CHB”, błękitne jeansy i czarne glany. Przy pasie miała przyczepioną broń lecz nie mogłam dostrzec co to, ponieważ była schowana w skórzany pokrowiec. Bawiła się łańcuszkiem zawieszonym na szyi, na którym skupiała w tej chwili całą swoją uwagę. Sprawiała wrażenie miłej, poważnej, ale i jednocześnie nie zbyt zainteresowanej tym co się dzieje. Wyglądała na zamyśloną i przytłoczoną jakimiś wydarzeniami. W końcu jednak się odezwała:
- Tak? - przerwała na chwilę zabawę naszyjnikiem za to zaczęła nerwowo tupać nogą. Widać było po niej, że ma ADHD.
- Pójdź po Veronicę.
-Dobrze. „Nori” zastanawiała się - „ Musi być kimś ważnym w tym obozie. Nie wyglądała na kogoś komu można łatwo podskoczyć”. Za nią wciąż trwała nie zbyt interesująca ją kutnia. Położyła się a kanapie i zaczęła myśleć, zaczęła się zastanawiać nad tajemniczą nie znajomą. Miała wrażenie, że powinnam się z nią zapoznać i, że odegra jakąś ważną rolę w przyszłych wydarzeniach.
Nagle zmorzył ją sen i usnęła. Znalazła się w letnim domku w górach. Pokój ten nie był duży. Cały dom był zbudowany z drewnianych belek a w koncie pokoiku był piecyk. Drugie źródło światła dochodziło od małej świeczki stojącej na półce obok kanapy, na której siedziała Nona. Patrzyła na zdjęcie Natalie uśmiechając się i roniąc łzę. Położyła się do łóżka i usnęła. Wiedziała co ma robić wzięła notesik i długopis leżący na komodzie i napisała wiadomość. „Nie martw się babciu nie umarłam, ale nie wiem kiedy wrócę...”.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Salve wybaczcie, że mnie nie było i się nie przedstawiłam jestem Nori. I to o moich przygodach jest ten blog. Zostawcie komentarz opiszcie swoje wrażenia, a i jak zauważycie jakiś błąd to bardzo przepraszam możecie napisać w komentarzu.

1 komentarz:

  1. Po przeczytaniu ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny wpis. Ciekawa jestem kim jest Veronica, w końcu ma tak samo na imię jak ja. :) (Nie zjadaj literek. ;))

    OdpowiedzUsuń